Na miejscu padał deszcz. Ciężkie ciepłe krople bębniły o płytę lotniska kiedy biegliśmy z samolotu na terminal. Deszczu nie witaliśmy z niechęcią - być może dzięki niemu załapiemy się na kwitnienie pustyni. Tymczasem przyszedł moment odbioru auta. Standard usługi (Gardenia Tours, Marakesz) poniżej średniej - auto w ciemnym rogu parkingu, umowa po francusku, brak podstawowych informacji. Wszystko trzeba było skrupulatnie prostować. Czy skutecznie - okaże się na koniec. Zmęczeni prawie godzinną dyskusją przy aucie postanowiliśmy przenocować w Fezie. Hotel przy Rue Martil oferuje nocleg w cenie 225MAD/2os za pokój z łazienką i ciepłą wodą. Śniadanie na mieście (dla spragnionych znanych smaków znajdzie się McDonalds). Poniewaź poranna aura nie odbiegała zbytnio od wczorajszej zdecydowaliśmy się na krótką aklimatyzację na bardziej słonecznym wybrzeżu. Wybór padł na Nador.