Ostatnie 150km drogi do Semey bylo niezla proba dla samochodu. Wlasciwie to trudno powiedziec, jak nalezy przejezdzac przez kilkunastocentymetrowe dziury w asfalcie. Z poczatku zwalnialem przed kazda (jest ich tyle ze nie sposob ominac wszystkich), ale zauwazylem, ze miejscowi po prostu dociskaja gaz i przelatuja nad nimi. Sposob jest ryzykowny, po drodze minalem przynajmniej 10 aut na lewarkach.
Zachowanie standardow bezpieczenstwa przy wymianie kola jest dla kazachskich kierowcow priorytetem. Gorzej z zapleczem materialowym - brakuje np trojkatow ostrzegawczych. W jego role wcielaja sie rozmaite przedmioty o kolorze zblizonym do awaryjnego, zazwyczaj jest to butelka albo kanister. Dzisiejszy rekordzista przylozyl biala siatke dwoma kamieniami. Rekordzista, bo zeby ubezpieczyc lewarek podlozyl pod auto gasnice. Zaluje ze nie zrobilem zdjecia ale jakos glupio sie bylo zatrzymac :)
Jak jestesmy przy podrozach to kilka uwag dla przyszlych kierowcow:
- paliwo tanie jak w USA, etylina 92 (sredniak, jest i 95, i 80) kosztuje ok 85t/1,7zl za litr. Fakt dystrybutory nie sa zbyt precyzyjne, z obserwacji baku wychodzi mi, ze pomiar jest ok 20% zawyzony.
- policja stoi wszedzie tam, gdzie sa ograniczenia predkosci. Ograniczenia sa niestety robione po polsku, czyli malo sensownie (np 20km/h na gladkim jak stol objezdzie)
- kierowcy jezdza znacznie lepiej niz na Zakaukaziu, problemem jest tylko brak swiatel w starych autach, dlatego nie polecam jazdy po zmroku.
- o stanie drog wypowiem sie jak zrobie cala trase.
Semey jest wzglednie nowoczesnym miastem, pamietajacym czasy znakomitej prosperity. Dzieki pieknym parkom, szerokim alejom i budynkom uzytecznosci publicznej mozna odniesc wrazenie, ze miasto jest wieksze niz w rzeczywistosci. Jutro rozejrze sie po okolicach ;)