W Pawlodarze znalazlem sie troche przypadkiem, bo zamierzalem spedzic ten dzien w Semey. Wzialem jednak caly bagaz z hotelu i zabralem sie za zwiedzanie okolicy. Bylem w Czagan, nad Irtyszem, w koncu dotarlem do Kurczatowa. Kurczatow za czasow ZSRR byl ok 25 tysiecznym miastem dla pracownikow poligonu atomowego w Semipalatinsku. Miasto graniczy z poligonem, a od miejsca pierwszej detonacji nuklearnej ZSRR dzieli go rowno 50km. Co ciekawe, miejsce to dzis mozna zobaczyc. I jest ono calkowicie bezpieczne.
Dojezdzajac do Kurczatowa zabralem na stopa zolnierza pracujacego w osrodku badan jadrowych. O szczegoly jego pracy nie pytalem, ale byl tak uprzejmy, ze zanim wysiadl wcielil sie w role przewodnika i objechalismy cale miasto. Kurczatow po upadku ZSRR calkowicie opustoszal, teraz jest na nowo zasiedlany - ma juz ponad 10 tys mieszkancow. Zbudowano tu nowoczesne gmachy Kazachskiego Instytutu Badan nad Promieniowaniem oraz Centrum Atomowego. Reszta to poradzieckie budownictwo wielorodzinne i obiekty uzytecznosci publicznej.
I dzieki mojemu przewodnikowi nie wrocilem do Semey. Powiedzial mi, ze z Kurczatowa mozna pojechac bezposrednio do Pawlodara. W miedzyczasie zaczelo padac. Pomyslalem sobie, ze i tak nastepnego dnia mam jechac do Pawlodara, a tak oszczedze 250km w obie strony. I pojechalem.
Po godzinie sytuacja wygladala tak - droga do Pawlodara: pozostalo 205km, przejechalem w ciagu godziny 20km. Wiekszosc zreszta stepem obok drogi. Dotarlo do mnie dlaczego nie znalazlem tej drogi na mapach i na satelicie. Mimo to o powrocie myslec nie chcialem. Kiedy zaczalem powaznie rozwazac nocleg w samochodzie na drodze pojawil sie asfalt. Do miasta dojechlem chwile po zachodzie slonca.
Pierwszy znaleziony hotel o nazwie "Irtysz" podzialal na mnie orzezwiajaco. Jedynka 15tys tenge (300zl), i to bez internetu. Postanowilem szukac dalej. Przy samym skwerze znalazl sie stary hotel "Pawlodar", gdzie pokoj mozna dostac za 5 i 8 tys tenge. I daja bardzo przyzwoite sniadanie.
Rano nie chcac powtorzyc bledu z Semey zaczalem od spaceru po miescie. I bardzo dobrze zrobilem, bo do Pawlodara tez juz potem nie wrocilem :)