Karaganda to niemal polmilionowe miasto polozone w srodkowym Kazachstanie i bedace odpowiednikiem naszych Katowic. Jak na stolice kazachskiego Slaska przystalo, spowite smogiem blokowiska przeplataja sie tu z kopalnianymi szybami, piecami hutniczymi i kominami przemyslowych kotlowni. Jest tu tez elektrownia, ktora 40 lat temu stala sie ofiara najwiekszego zarejestrowanego w historii efektu impulsu elektromagnetycznego. W czasie nadziemnej proby atomowej przeprowadzonej na polozonym w odleglosci 400km poligonie w Semipalatinsku na trakcji wysokiego napiecia w jego poblizu zindukowal sie prad o ogromnym natezeniu. Doprowadzil on do przepalenia wszystkich zabezpieczen na trasie w kierunku elektrowni. Uderzenie w transformatory elektrowni bylo tak duze ze wywolalo pozar calego bloku energetycznego.
W rejonie karagandzkim wystepowal klopot z dostepem do wody pitnej - zloza wodonosne sa skromne i polozone bardzo gleboko. W latach siedemdziesiatych zdecydowano o budowie kanalu dostarczajacego miastu wode z polozonej ponad 200km dalej rzeki Irtysz. Kanal podzielony zostal na kilkunastukilometrowe sekcje, kazda zakonczona ogromna pompownia tloczaca wode ok 20m wyzej do kolejnego odcinka. Wiekszosc z nich jest polozona wzdluz drogi Pawlodar - Karaganda dajac mozliwosc dokladnego zapoznania sie radziecka mysla hydrotechniczna :)
W odleglosci 15km od Karagandy lezy miejscowosc o wdziecznej nazwie RTI. Miejscowosc powstala w latach silnej industrializacji regionu w zwiazku z budowa ogromnego zakladu wyrobow gumowych (skrot rosyjski RTI). Zaklad byl tak ogromny, ze zwiazane z nim miasto mialo ponad 20 tysiecy mieszkancow. Dzis zakladu juz nie ma, ale miasta tak latwo zamknac sie nie da. Dzis w RTI mieszka kilkuset mieszkancow, w warunkach przypominajacych krajobraz po trzeciej wojnie swiatowej. Wladze regionu starajac sie ratowac sytuacje stworzyly na obszarze RTI specjalna strefe ekonomiczna. Poki co, odzew inwestorow jest symboliczny.
Karaganda jest najbrzydszym polmilionowym miastem, jakie kiedykolwiek widzialem. Szukajac jakichkolwiek plenerow do zdjec dziekowalem w myslach, ze Katowice zbudowali nam Niemcy a nie Rosjanie. W koncu poddalem sie i ucieklem na polnoc.
I tak po trzech godzinach podrozy dotarlem do stolicy, czyli po kazachsku Astany.