Do Aktau dolecialem wczoraj w nocy. A wlasciwie dzis nad ranem, bo w hotelu bylem kolo trzeciej. Bylbym przynajmniej godzine wczesniej gdyby nie sympatyczna kazachska dziewczyna w kantorze na lotnisku. Spedzilismy urocza godzine czekajac na przyjazd patrolu milicji z miasta w celu spisania notatki z kradziezy. Role pokrzywdzonego obsadzilem samodzielnie, jako ze kupilem kazachskie tenge za 50$, a dostalem jak za 20. Sprytna dziewucha nie ma kamery w kantorze, wlasciwie to bez swiadkow sprawa byla na starcie przegrana. Ale notatke spisalismy. Niech nie mysli, ze 30$ idzie latwo zarobic ;)
Jakby tego bylo malo, w miedzyczasie zachorowalem. Dzis pol dnia przelezalem na aspirynie, ale jutro mam nadzieje byc juz zdrowy. Pogoda piekna - 22-25 stopni i slonce. Taki nasz czerwiec.
Jutro troche wiecej o miescie i cenach, tymczasem ide zdrowiec.