Aktau przez wiele lat bylo miastem szczegolnym, nietypowym. Teraz w szybkim tempie zbliza sie do szeroko pojetej sredniej. Najbardziej zal tego charakterystycznego widoku, czesto ukazywanego na kazachskich obrazach o tematyce morskiej - bloku mieszkalnego z latarnia samotnie stojacego na skalistym klifie. W ten jedyny w swoim rodzaju krajobraz wepchnely sie dziesiatki domkow jednorodzinnych postawionych na koronie klifu, a patrzac na dopiero co rozpoczete budowy nietrudno przewidziec, ze za pare lat latarni z plazy wogole nie bedzie widac.
Aktau jest najwiekszym portem morskim Kazachstanu i popularnym wsrod krajowych turystow miejscem letniego wypoczynku. Na poludnie od miasta ciagnie na okolo 70 km mierzeja stanowiaca centrum wodnego wypoczynku Kazachstanu. Wybor hoteli i kampingow imponujacy, od tych pamietajacych czasy Sojuza do ultranowoczesnych osrodkow rzadowych. Lazur kaspijskiego morza bardzo przypomina chorwacki adriatyk. Plaza szeroka i piaszczysta (czesciowo sztucznie przygotowana). Srednia cena za dobe dla pary w sezonie to 7000 tenge (140zl). Tylko jeszcze przyjechac jakos trzeba..
Wspomnialem wczoraj cos o cenach. Tak wiec: chleb pelnoziarnisty 150t/3zl, dzem z czerwonych porzeczek (mniam) 380t/7,60zl, 0,5l coca cola 75t/1,5zl, sok jablkowy 1l 140t/2,80 zl, obiad typu fastfood 800t/16zl, godzina w kafejce internetowej 400t/8zl, przejazd marszrutka 25t/50gr, taxi do lotniska 1500-2000t/30-40zl w zaleznosci z ktorego miejsca (zawsze ponad 20km). Dobrze jest znac rosyjski bo cudzoziemcow kantuja okrutnie.
Dzis w nocy dotre do Almaty, gdzie czeka mnie przygotowanie do glownej czesci podrozy