Przepraszam za opoznienia w relacji spowodowane brakiem dostepu do internetu. Dzis sprobuje troche nadgonic, wiec wpisy beda mialy nieco zaburzana chronologie.
Poniewaz z Karagandy wyjechalem bardzo o swicie w Balchaszu bylem przed poludniem. Miasto samo w sobie, jak na stolice regionu i najwiekszy osrodek miejski polozony na Jeziorem Balchasz, bardzo mnie rozczarowal. Szczegolnie sposob zagospodarowania wybrzeza, skadinad bardzo pieknego. Miasto nosi w sobie pietno postsowieckiego osrodka przemyslu wydobywczego i garnizonu wojskowego. I wyglada adekwatnie do tego pietna ;). W okolicy Balchaszu, nad samym jeziorem, zlokalizowane byly bardzo wazne dla ZSRR instalacje wojskowe (radary wczesnego ostrzegania, rakietowy osrodek badawczo-rozwojowy, centrum kontroli lotow kosmicznych) i to co z nich zostalo, bywa ze jeszcze w uzyciu, pozostaje chyba najwieksza atrakcja regionu.
Poniewaz nie chcialem zostawac tu na noc pojechalem dalej na poludnie, w kierunku Tarazu.